piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 8

Szliśmy brzegiem plaży. Miejsce było opustoszałe. Po chwili zeszliśmy z plaży wchodząc na ogromny taras widokowy. Usiedliśmy na drewnianej podłodze i przez chwilę oboje wpatrywaliśmy się w fale oceanu bijące o klif.
     - Przepraszam… - tak się wystraszyłam, że podskoczyłam do góry.
     - Nie rozumiem, za co mnie przepraszasz ?
     - Przepraszam, że tak szybko Cię oceniłem. Nie wiem dlaczego, kiedy ujrzałem Cię tak ciepło uśmiechającą się do tego chłopaka z parku, który jak później się okazało, że jest twoim bratem… sam nie wiem…
     - Czego nie wiesz ?
     - Nie wiem dlaczego tak zareagowałem w parku, później w klubie. Chyba…
     - Chyba… - powoli mnie to drażniło, że urywał każdą swoją wypowiedź ale widziałam, że głęboko się nad czymś zastanawia. – ja chyba byłem zazdrosny o ciebie. – pozwoliłam sobie spojrzeć w jego kierunku, ale on natychmiast odwrócił wzrok w drugą stronę. Przez chwilę milczeliśmy. Nie miałam odwagi jako pierwsza się odezwać, nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć.
     - Fakt zbyt szybko mnie oceniłeś, ale sądzę, że mogę przymrużyć na to oko. – podobał mi się bez wątpienia, więc to chyba logiczne, że moim naturalnym odruchem było wybaczenie mu. Dopiero się poznajemy, ale muszę być ostrożna.
     - Może w takim razie na zgodę pójdziemy na lody. Tutaj niedaleko znajduję się budka z włoskimi lodami. Obiecuję, że lepszych w życiu nie jadłaś.
     - Włoskie lody ? A więc to tak zamierzasz wkupić się w moje łaski ?
     - Chcę Cię tylko udobruchać. Już nie stój tak, lepiej chodźmy.
     - Mogę cię o coś spytać ? - Tak, jasne, pytaj chętnie odpowiem – uśmiechnął się tak słodko, że zaczerwieniłam się na twarzy. Mam nadzieję, że tego nie spostrzegł.
     - Dlaczego zabrałeś mnie właśnie tutaj, na plażę ?
     - Od dziecka uwielbiałem spędzać czas na plaży, mieszkałem 5 minut drogi od plaży. Przychodziłem tu z moim tatą, budowaliśmy razem zamki z piasku, graliśmy w siatkówkę, badmintona, rzucaliśmy naszemu psu frisbee i z radością obserwowaliśmy jak nie może się do niego zabrać, podnieść i przynieść. Później zaczął się okres buntu. Przestałem się tak świetnie dogadywać z moim ojcem. Teraz właściwie wcale się nie rozumiemy. Każdy z nas ma odmienne zdanie, straciliśmy wspólne zainteresowania. Podejrzewam, że gdyby nie mama, która próbuje trzymać całą rodzinę w dość silnych relacjach to pewnie widywałbym ojca jedynie od święta. Jako nastolatek imprezowałem do rana ze znajomymi na plaży. Od dziecka, kiedy tylko muszę zmierzyć się z jakimś problemem przychodzę tutaj siadam na ciepłym piasku i rozmyślam, szukam podpowiedzi, która mogłaby podprowadzić mnie dalej.
    -Bardzo mi przykro z powodu twojego taty. Myślę, ze skoro kiedyś tak doskonale się dogadywaliście to masz szansę spróbować odnowić tę relację.
    - Mogę teraz ja Cię o coś spytać ?
    - Jeśli tylko będę mogła odpowiedzieć to tak
    - Dlaczego właściwie zadałaś mi to pytanie ? No wiesz to, dlaczego zabrałem cię na plażę ?
    -Tak tylko się zastanawiałam, wiesz nikt się dla mnie nie wysilał, żeby zabrać mnie gdzieś dalej niż okolice domu. Jakieś pobliskie bary, kino nic specjalnego.
    - Niemożliwe
    - Dlaczego? Nie wierzysz mi ?
    - Nie ale jestem w szoku, że tak fajnej dziewczyny nikt nie zapraszał w fajne miejsca.
    - A jednak… Na plaży spędziliśmy jeszcze około 2 godziny. Później wybraliśmy się do kina na horror. Szczerze powiedziawszy od zawsze bałam się horrorów ale starałam się tego nie ukazać. Nie mogliśmy się zdecydować na żadną z propozycji kinowych więc przystałam ostatecznie na film mrożący krew w żyłach. Najwyżej przegapię połowę filmu chowając twarz w dłoniach. I tak też było. Film był naprawdę straszny, chwilami się zastanawiałam czy twórcy filmu byli w pełni normalni. Ian spoglądał na ekran z pełnym spokojem. Kurczę, on naprawdę się nie bał czy tylko udawał ?
    - Wszystko w porządku ? – na głos Iana podskoczyłam 2 metry w górę, co jak przypuszczam musiało wyglądać bardzo śmiesznie.
    -No…w porządku to chyba będzie jak już się film skończy – po chwili zdałam sobie sprawę, że mój głos był bardzo piskliwy. Blondyn zaczął się śmiać – Mógłbyś się ze mnie nie śmiać ? – spytałam oburzona
    - Przepraszam, ale przez cały film Cię obserwuje kątem oka i wyglądałaś jakbyś ducha zobaczyła a teraz jeszcze ten piskliwy głosik i obawa w oczach. Przepraszam gdybym wiedział, że aż tak się będziesz bała to nie zabrałbym cię tutaj. Chcesz wyjść teraz ?
    - No nie wiem… powoli robi się już późno, poza tym jak już zdążyłeś zauważyć nieco przeraża mnie ten film
    - Nieco ?! Myślałem, że wyrwiesz całą tapicerkę razem z fotelem ze strachu - Nie śmiej się ze mnie, jestem bardzo delikatna i wrażliwa, więc horrory to zdecydowanie filmy nie dla mnie. No chyba, że chce osiągnąć stan gdzie będę się bała własnego cienia.
    -Przepraszam , naprawdę nie miałem zielonego pojęcia, że ten film jest aż tak straszny. Szczerze w niektórych momentach to i ja się z lekka bałem - Naprawdę?! Ty się bałeś ? - Hej to nie jest śmieszne – zrobił minę niewinnego szczeniaczka. Urzekło mnie to.
     - Cały film gapiłam się albo w sufit, w podłogę ale kątem oka zerkałam na Ciebie. Wyglądałeś tak jakby ten film całkowicie Cię nie ruszał.
     - Starałem się jakoś trzymać, jakby to wyglądało jakby chłopak, który deklaruje, że uwielbia horrory, marzy tylko o tym aby opuścić sale kinową ?
     - No fakt komicznie. Wyszliśmy przed budynek kina. Było już bardzo ciemno i do tego była ogromna ulewa. Super! Kiedy wychodziłam z domu nie przypuszczałam, że wrócę tak późno do domu. Miałam na sobie zwiewną koszulkę i krótkie jeansowe spodenki. Pobiegliśmy w stronę samochodu. Zaparkowaliśmy naprawdę blisko wejścia kinowego ale i tak po chwili byliśmy przemoczeni do suchej nitki. Było mi bardzo zimno i mimowolnie na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
    - Kurczę niestety nie mam żadnej bluzy, czy koca, żeby Cię przykryć ale włączę ogrzewanie, zaraz nam się zrobi cieplej. To co mam Cię już do domu odwieźć? Czy może chcesz wstąpić do mnie ?
Wyjęłam z torby telefon. Zbliżała się godzina 23.
    - Wiesz co, jestem już bardzo śpiąca, choć zaczynam się zastanawiać czy po takiej dawce emocji będę w stanie zasnąć. – zaczęłam się śmiać, aby rozluźnić trochę drętwą sytuację pomiędzy nami. Musze przyznać, owszem Ian był bardzo czarujący, sympatyczny i niekiedy zabawny, ale czułam się przy nim jakoś tak nie pewnie. Brakowało mi śmiałości a wtedy stawałam się drętwa a to nie pasowało do mnie. Mam nadzieję, że uda przełamać nam się tę barierę. – Poza tym robi się już naprawdę późno. Jeśli się nie obrazisz to chciałabym już wrócić do domu.
    - Nie jasne spoko, nie przejmuj się. Ja chyba tez lepiej zrobię jak się wcześniej położę, jakby nie było do pracy nikt za mnie nie pójdzie.
    - Pracujesz w tym klubie fitness tyle wiem, ale jako kto ?
    - Jestem trenerem personalnym.
    - Hmmm…trener personalny. Skorzystałabym ale boje się, że dasz mi taki wycisk, że ruszyć się nie będę mogła. – oboje zaczęliśmy się śmiać. Śmialiśmy się jadąc cały czas. Dojechaliśmy pod mój dom. Ian zaparkował samochód na poboczu. Siedzieliśmy chwilę milcząc.
    - To ja już pójdę. Dziękuje za miło spędzony dzień. – Wyciągnęłam dłoń w stronę klamki a wtedy Ian mnie złapał za rękę, a jego usta zaczęły zbliżać się do moich. Wtedy odwróciłam twarz w bok a jego usta spotkały się jedynie z moim policzkiem. Zaskoczył mnie, a ja nie byłam na to gotowa. Byłam w lekkim szoku. Wysiadłam z samochodu rzuciłam na odczepnego „Pa” przez ramię i pobiegłam do domu. Miałam mętlik w głowie. Poszłam do łazienki umyłam się, przebrałam się w moją ukochaną piżamkę i wskoczyłam do łóżka. Byłam naprawdę padnięta. Po chwili dostałam sms-a od Iana :

Karolina, ja bardzo Cię przepraszam za ten pocałunek. To za szybko, przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz 

Postanowiłam się tym teraz nie przejmować. Parę minut później już spałam…

______________________________________________________________________
Tak wiem rozdział miał być w środę a tym czasem pojawia się późnym piątkiem. Brak czasu mam nadzieję, że mnie tłumaczy. Przypominam, że przełom 9/10 rozdziału to pojawienie się BTR więc zbliżamy się powolutku. Z racji tego, że 6 listopada są moje urodziny to chciałabym wam zrobić niespodziankę i we wtorek dodać rozdział postaram się coś napisać w weekend natomiast nie obiecuje bo jak widać ostatnio moje obietnice są marnie spełniane :D Jak wam sie podobał rozdział ??? :)

5 komentarzy:

  1. Woow..Rozdział świetny..a końcówka..wow..Czekam na nn ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Dobrze idzie ci pisanie! <3
    A te Ian... No... Ten... Denerwuje mnie. Na serio, te koleś mnie wkurza xDD
    Ale czekam na ten przełom i na BTR! <33
    Ps.: Tu Zakochana w deszczu / @Victoria_Wika

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE MOŻESZ ZDRADZAĆ CARLOSA. ja wiem że ty go jeszcze nie znasz ale nie możesz, mam nadzieję że się rozumiemy ty moje rude kochanie <33 i ja Ci mówię że we wtorek nie będziesz miała czasu dodać cokolwiek. ZA DUŻO EMOCJI I WRAŻEŃ BĘDZIE <333

    OdpowiedzUsuń
  4. no! wykorzystałaś ten pocałunek i bardzo mi się to podoba :P w końcu ja Ci się do czegoś przydałam w opowiadaniu ;) hmmm... Madzia ma rację. nie wiem czy będziesz miała czas na cokolwiek ;D a ja lubię Iana! tyle powiem ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dam radę rozdział we wtorek się pojawi na pewno <3

      Usuń