niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 11


Tej nocy nie mogłam spać, pomimo, że do domu wróciłam w środku nocy, całkowicie wyczerpana. Budziłam się co chwile. Kiedy mój sen został przerwany po raz 3, doszłam do wniosku, że nic z tego na chwilę obecną nic nie wyjdzie. W domu było bardzo zimno, więc wsunęłam na stopy swoje ulubione puchowe kapcie i przeszłam korytarzem do łazienki. Rozczesałam moje długie włosy i związałam je w niedbałego koka, zarzuciłam na ramiona szlafrok frotowy i chłód panujący w domu już mi nie groził. Wróciłam powrotem do swojego pokoju, usiadłam przy oknie i zaczęłam się zastanawiać, co dziś ze sobą począć. Zajęcia w klubie fitness rozpoczynały się dopiero jutro. Czułam się przygnębiona. Pewnie na mój nastrój wpłynął fakt, że mało spałam tej nocy, być może, ale coś cały czas nie dawało mi spokoju. Wewnętrznie czułam niepokój, musiałam się wyluzować. Postanowiłam, że ten dzień z pewnością nie będzie należał do leniwych, spędzonych w piżamie z ogromną paczką tłustych i niezdrowych chipsów przed telewizorem. Nawet nie ma mowy. Nie mogę w ten sposób zmarnować wakacji. Długo myślałam co mogłabym dzisiaj robić, jak wykorzystać pożytecznie ten czas. Nie było łatwo wymyśleć cokolwiek, co miałoby sens, z jednego prostego względu, mianowicie słabo znałam okolice i nie wiedziałam jakich atrakcji mogę szukać w pobliżu. Po chwili podeszłam do biurka i przycisnęłam przycisk włączania w moim laptopie i już niespełna pół minuty później wpisałam w wyszukiwarce nazwę ulicy, na której od niespełna ponad tygodnia przyszło mi mieszkać. Znalazłam stronę na której była kolorowa mapka okolicy z zamieszczonymi cyframi na niej. Obok znajdywał się opis miejsca przyporządkowany każdej cyfrze z mapki. Ku mojemu zdziwieniu w okolicy znajdywało się mnóstwo ciekawych miejsc, takich jak np. basen, oceanarium, kino, stadion, plaża z promenadą i wiele innych ciekawych miejsc. Przyjrzałam się mapce jeszcze raz. Według niej, najbliżej mojego domu znajdywała się plaża i to na nią zdecydowałam się dziś udać. Dopiero teraz sobie przypomniałam, że przecież już raz byłam na tej plaży… z Ianem. Po wczorajszej imprezie zmieniłam nastawienie do tego faceta. Coś mi w nim nie pasowało. W jednej chwili stara się, zabiega o mnie jest miły, szarmancki, zaś w drugiej chwili staje się agresywny, narwany, obraża się traktuje mnie jakbym była jego własnością. Nie miał prawa mnie tak traktować. Z dołu dobiegł mnie jakiś hałas. Przez chwilę miałam nadzieję, że to tylko wytwór mojej wyobraźni, spojrzałam na zegar, który dumnie wisiał nad biurkiem, było kilka minut po godzinie czwartej rano. Doszłam do wniosku, że hałas to po prostu moje przesłyszenie albo coś upadło i tyle. Jednak postanowiłam zejść na dół, wolałam się przekonać się, że ani mi, ani mojej rodzinie nic nie grozi. Jednak to co zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło. W holu na dole stał Mike całujący się z jakąś niezbyt wysoką, szczupła brunetką. Zastanawiało mnie, czy wszystkie dziewczyny z LA muszą mieć figurę top modelki. Postanowiłam uszanować ich prywatność i wróciłam do swojego pokoju. Poczułam kolejny przypływ zmęczenia, podjęłam kolejną próbę snu. Tym razem spało mi się bardzo dobrze, ale niezbyt długo. Obudziłam się po 2 godzinach. Nie miałam nic lepszego do roboty, rodzice spali, mikołaj jeśli nie usnął to pewnie zajmował się swoją nową znajomą, więc w ciągu dalszym byłam zdana na siebie. Zjadłam lekkie śniadanie i przebrałam się w sportowe ciuchy i ruszyłam na jogging. Z iPoda leciała piosenka bardzo szybka, co dało mi więcej energii do porannego biegu. Pogłośniłam dźwięk tak, aby nie słyszeć nic poza muzyką. Biegłam przed siebie, nie zastanawiając się dokąd zmierzam. Może to dobry sposób, aby poznać okolicę, o ile się nie zgubię to pomysł był bardzo dobry. Minęłam znajomy już park. Po kolejnych paru metrach ktoś mnie od tyłu klapnął w plecy, najwyraźniej dotrzymując mi tempa. Głośna muzyka sprawiła, że miałam brak orientacji i nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie. Przestraszona odwróciłam swoją głowę, aby dowiedzieć się kim jest mój „napastnik”. Od razu mi ulżyło kiedy ujrzałam pogodną twarz Jamesa.
- Hej, co robisz o tej porze, sama w nowym mieście i w dodatku niezbyt małym ? – wydawał się szczęśliwy a przynajmniej był bardzo przyjaźnie do mnie nastawiony.
- Hmm… no nie wiem, planowałam iść na zakupy, ale jak sobie tak myślę to nie wiem czy mój strój jest adekwatny, no i jeszcze ta wczesna pora.
- No tak strój i pora mogą być w tym przypadku dużym problemem – oboje zaczęliśmy się śmiać. Początki naszej wspólnej znajomości nie były zbyt przyjemne, ale wczoraj na imprezie bardzo dobrze mi się gadało z tym wysokim brunetem, teraz też czułam absolutny luz, wolność, nie czułam napięcia takiego jak zawsze kiedy rozmawiałam z nowo poznaną osobą i naprawdę płeć odgrywała tu małą rolę. – A tak serio… widzę, że masz sportowe, ciemne ciuchy i biegłaś. Uciekasz przed kimś? Ktoś Cię goni ?
- Stado pitbullów
-To może uciekniemy razem ? – poruszył brwiami
- Jeśli chcesz ze mną pobiegać to okej nie ma sprawy, tyle, że nie mam jakiejś niewiadomo jak super  kondycji
- Spokojnie mnie nawet żółwie w wyścigach wyprzedzają, przypuszczam, że nie masz się czym martwić.
Zaczęliśmy biec a przy tym gawędziliśmy sobie. James był naprawdę miłym facetem i miał niesamowite poczucie humoru, ale cały czas mam nadzieję, że po powrocie do domu na ekranie mojego nowego telefonu będzie widniała wiadomość od Carlosa. Przebiegliśmy łącznie 7 mil, robiąc przy tym przerwy na ćwiczenia rozciągające całe ciało. Musze przyznać, że James był bardzo wysportowany co było widać przez opinające jego ciało, sportowe ubranie. Zakończyliśmy nasz jogging ćwiczeniami rozluźniającymi, a w ramach odpoczynku usiedliśmy na ławce.  
- Jedziemy dzisiaj z ekipą na plaże. Z tego co zauważyłem dziewczyny Cię bardzo polubiły, może chciałabyś pojechać z nami. Poznasz resztę osób. Zawsze to jakiś początek w nowym miejscu.
- hmm no nie wiem, to wasz przyjacielski wypad a ja się tam wam wpakuje i tylko będę przeszkadzać..
- Ale ja nalegam…
- Skoro tak stawiasz sprawę no to chyba nie mam innego wyjścia. Zgoda pojadę z wami.
- W takim razie o 11 podjedziemy po Ciebie. Tylko przygotuj rodziców na to, że możesz wrócić późnym wieczorem albo nawet i nocą
- Mogę mieć pytanie ?
- Tak jasne… czemu nie
- Czy wy na tą plażę wybieracie się gdzieś poza obszar miasta. Od 11 do późnej nocy?
- Plaża znajduje się w LA ale jest przewidzianych wiele atrakcji, o których nie mogę Ci teraz powiedzieć.
- Mam nadzieję, że tą atrakcją nie będzie opalanie się świetle księżyca
- No błagam Cię…
- Uff bo już mysłałam…
- Nigdy nie opalałaś się w świetle księżyca ? Najlepsza opalenizna – spojrzałam na jego twarz, bo byłam pewna, że to był żart ale na jego twarzy malowała się pełna powaga. Czy on naprawdę mówił serio?? – Haha spokojnie, żartowałem, ale się przeraziłaś
- No tak jakby.
- Przepraszam Cię ale muszę się już zbierać. Musze jeszcze załatwić parę spraw do 11. Więc do zobaczenia
- Cześć!
Oboje skierowaliśmy się w strony swoich domów. Postanowiłam w drodze powrotnej także biec i po upływie 12 minut byłam na trawniku przed domem. Przed domem nie było samochodu rodziców, więc wyjechali już do pracy. Weszłam do domu. Usłyszałam szczebioczący głos Mike, co wskazywało, że albo jest wariatem i gada sam do siebie albo w domu cały czas jest nowa panna mojego brata. Weszłam do kuchni, skąd dochodziły głosy i ujrzałam…

_________________________________________________________________________

Zauważyłam że dużo rozdziałów kończę w ten sam sposób :D " i ujrzałam..." kogo ona mogła tam ujrzeć? Jakieś pomysły. Na bank nie zgadniecie ale próbujcie. Swoją drogą rozpieszczam was wczoraj rozdział, dziś rozdział :P Ale muszę wam jakoś wynagrodzić moją długą nieobecność, więc macie i się cieszcie :P + zapraszam do obserwowania mojego drugiego konta na tt @letssthink zawsze follow back <3 
Komentujcie :)

2 komentarze:

  1. Ja nie mieć żadnego pomysłu xD Ale rozdział fajny :) Naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Weee!!!! Dlaczego tak kończysz?? Ja sie tak nie bawie.... Super rozdział!! Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń