piątek, 26 października 2012

Rozdział 7

Odeszłam na bok aby zapoznać się z grafikiem. Chowając portfel do torby zauważyłam znajomą twarz. Nasze oczy się spotkały, ale on spuścił wzrok i poszedł w drugą stronę zupełnie tak jakby mnie nie zauważył. Co się do licha dzieje.
        - Hej, Ian zaczekaj
        - Przepraszam spieszę się – wyrzucił z siebie jedno krótkie zdanie na odczepnego. Podbiegłam do niego i złapałam go za ramię
        - Czemu ty mnie unikasz?! Stało się coś ? – naprawdę nie wiedziałam o co temu chłopakowi chodzi. Na początku jest miły, stara się ze mną umówić a teraz jakby nigdy nic, zupełnie jakbyśmy się nie znali.
        - Puść mnie spieszę się – wyrwał ramię z mojego uścisku
        - Ian czy cos się stało?!
        -Lepiej wracaj do swojego chłopaka! – uniósł swój ton a jego tętnica na szyi stała się znacznie wyraźniejsza. Czym on się tak zdenerwował? I o jakiego chłopaka mu chodzi, przecież nie jestem z nikim w związku.
        - Z jakim chłopakiem? O co Ci chodzi. Naprawdę myślisz, że mieszkając parę dni w LA ma tyle znajomych, że z tej ilości ledwo ich imiona pamiętam a do tego mam jeszcze chłopaka? Myślałam, że jesteś inny, ale ty od tak sobie oceniłeś mnie zbyt pochopnie i w dodatku na jakiej podstawie? – wyprowadził mnie z równowagi. Prawda na początku naszej znajomości bardzo mi się spodobał i zauroczył mnie swoją osobowością ale teraz doprowadzał mnie do szału. Ocenił mnie bez podstaw. Może mu się wydawało, że to ja powinnam zabiegać o jego względy.
        - A ten koleś z parku ? – na jego ustach pojawił się złośliwy uśmieszek, jego wyraz twarzy mówił „przyłapana na gorącym uczynku”
        - koleś z parku to mój młodszy brat. Powinieneś pamiętać go z samolotu, ale widać byłeś zbyt bardzo skupiony na sobie i nie odnotowałeś żadnych szczegółów. – uznałam naszą rozmowę za skończoną, więc odwróciłam się a swoje kroki skierowałam do drzwi.
       - Karolina zaczekaj! Porozmawiajmy – teraz to jemu zależało na rozmowie.
       - Przepraszam ale chyba się spieszyłeś
       - Daj mi wszystko wytłumaczyć, bardzo Cię proszę – chwilę się zastanowiłam, w sumie byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia.–To jak zgadzasz się ? Dasz mi szansę na wytłumaczenie się
       - Dobrze zgadzam się -Teraz mam jeszcze zajęcia ale może za dwie godziny ? Co ty na to ? Pasuje Ci? – podejrzanie dziwnie mu zależało, zastanawiało mnie to dlaczego.
       - Dobrze będę czekać u siebie w domu – dałam mu do zrozumienia, że dałam mu tą szansę jedynie z litości
        - Do zobaczenia
Do domu wracałam dłuższą drogą, chciałam sobie wszystko porządnie przemyśleć. Zastanawiałam się co tak naprawdę czułam do niedawno poznanego chłopaka. Myśli kłębiły mi się w głowie. Wstąpiłam do kawiarni, kupiłam ukochaną Caramel Machiatto. Z gorącym styropianowym kubkiem usiadłam na ławce na obrzeżach parku i przyglądałam się z pozoru zwyczajnemu życiu ludzi. Matki bawiące się z swoimi dziećmi, właściciele biegający dookoła parku ze swoimi pupilami. Zawsze marzyłam o psie, ale rodzice się nie zgadzali ponieważ w Polsce mieliśmy małe mieszkanie, no ale teraz mamy duży dom z ogrodem, hmmm… doszłam do wniosku, że chyba czas najwyższy pogadać o tym z rodzicami. Siedziałam tak jeszcze jakiś czas. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przycisnęłam telefon do ucha.
       - Halo ?
       - Karolina, gdzie ty jesteś ? – Mike wrzasnął tak do słuchawki, że odruchowo odsunęłam rękę z telefonem od ucha.
       - Zwariowałeś ?! Nie wrzeszcz tak, stało się coś ?
       - Wracaj do domu. Przyszedł tu ten chłopak z lotniska, powiedział, że byliście umówieni. Cholera jasna, na śmierć o nim zapomniałam.
       - Dobra już idę, będę za 5 minut. Wpuść go do domu i powiedz żeby na mnie zaczekał.
       - Myślałem, że kulturalniej będzie go zostawić za drzwiami, dzięki za uświadomienie mnie – sarkastyczna wypowiedź Mikołaja tak mnie rozbawiła, że wybuchłam śmiechem. Ruszyłam szybkim krokiem w stronę domu. Obawiałam się tego spotkania. Skręciłam w uliczkę i po chwili znalazłam się w domu. Wparowałam do salonu gdzie siedział Ian z moim bratem. Na szczęście nie było rodziców w domu. Od razu zaczęły by się pytania, kto to? Skąd go znam? Czy jesteśmy razem? Taka typowa rodzicielska gadka.
      - Hej, to jak idziemy ? – z kanapy podniósł się blondyn. Cos sprawiało, że wystarczyło jedno moje spojrzenie w jego kierunku a rozpływałam się. Przecież to niemożliwe, abym się w nim zakochała, znam go kilka dni. Podobał mi się to muszę przyznać.
      - Tt..tak – byłam zdenerwowana, nie wiedziałam czego się spodziewać po tej rozmowie. Chłopak posłał mi ciepły uśmiech i oboje ruszyliśmy do drzwi. Nastała długa, niezręczna cisz między nami- To gdzie chcesz mnie zabrać ? – postanowiłam przerwać milczenie.
      - Chciałbym aby to była niespodzianka
      - W takim razie chodźmy już -Tak sobie myślę, że chyba lepiej będzie jak tam pojedziemy samochodem – w tym samym momencie wskazał mi ręką na czarne, sportowe auto i pokierował mnie do niego. Wsiedliśmy i po chwili byliśmy już w drodze. Muszę przyznać, że Ian bardzo szybko jechał, aż przeszły mnie ciarki, choć z drugiej strony nawet mi się podobało. Mimo to chłopak chyba się zorientował bo po chwili spytał…
      - Mam zwolnić ? Boisz się?
      - Nie jest w porządku, tylko…
      -…tylko co ? – posłał mi uśmiech, który jak mniemam miał mi dodać otuchy.
      - tylko jestem nieprzyzwyczajona do takiej szybkiej jazdy, ale jeśli musisz wiedzieć oprócz ciarek na moim całym ciele nawet mi się to podoba. Ian wyciągnął rękę w stronę radia, włączył je i pogłośnił. Zaczął śpiewać piosenkę, która aktualnie leciała w stacji. Piosenki nie znałam, ale bardzo mi się podobała. Pogubiłam się już kompletnie w moich uczuciach. Nie wiedziałam co do niego czułam. W jednej minucie czułam nienawiść, w drugiej pragnęłam spoglądać w jego ciepłe oczy jak najdłużej. Jechaliśmy w milczeniu tzn. Ian podśpiewywał sobie pod nosem a ja siedziałam i wsłuchiwałam się w jego głos. Po około dwudziestu minutach jazdy znaleźliśmy się na parkingu jednej z kalifornijskich plaż.
      - Hmmm plaża ?
      - Nie podoba Ci się ? Możemy pojechać gdzieś indziej jeśli tylko chcesz
      - Za bardzo się spinasz, podoba mi się, jako dziecko uwielbiałam jeździć na plaże z rodzicami i kąpać się w wodzie.
      - w takim razie chodźmy, znam wspaniałe miejsce tu na plaży, gdzie będzie można spokojnie porozmawiać

_______________________________________________________________
Jak wrażenia po następnym rozdziale? BTR...no właśnie kiedy oni się pojawią, spokojnie przełom 9/10 rozdział więc cierpliwości kochane. Jest szansa że w przyszłą środę dodam rozdział jako bonusik oczywiście w piątek zapraszam wszystkich standardowo.

Jeśli czytasz, pozostaw po sobie komentarz to bardzo mobilizuje :)

6 komentarzy:

  1. Ja Cię zabije kiedyś! Zawsze kończysz w najlepszych momentach. Ale po za tym rozdział cudnyy... mam nadzieje że szybciej dodasz następny <33

    OdpowiedzUsuń
  2. mi środa odpowiada ;D i ja Ci ze swojej strony życzę dużo weny ;D dużo tej skubanej, bo lubi się w chowanego bawić :P
    świetny rozdział i dobra, czekamy cierpliwe na BTR laski ;) Karolcia jakoś ładnie ich tutaj wprosi ;) z czasem ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny (jak każdy z resztą). Nie pogardziłabym bonusikiem. Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!!! Czekam na tego bonusa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział cudowny! pisz szybko nn, bo jestem ciekawa co się wydarzy i nie moge się doczekać, kiedy pojawi się BTR :)
    http://btr-is-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział, czekam NN i zapraszam do siebie www.feel-the-power-alex.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń