piątek, 7 września 2012

Rozdział 1

Dryńńń. Szkolny dzwonek zadzwonił a wszystkie uradowane twarze skierowały się ku drzwiom wyjściowym. Tak. Był dokładnie czwartek. Tak, ten czwartek na który tak długo wszyscy uczniowie czekali. W szkolnych murach zabrzmiał dzwonek wolności. To nie był zwykły sygnał kończący nudny czterdziestopięcio minutowy wykład nauczyciela. Koniec czerwca zbliżał się nieubłaganie. Dzisiejszy dzień to przepustka do dwumiesięcznego odpoczynku, który chcąc nie chcąc zleci z prędkością światła. Za dwa miesiące trzeba będzie powrócić do szkoły, spędzać pół dnia w szkolnych murach. Tak na dobrą sprawę szkoła jest jak więzienie w którym otrzymujemy codziennie przepustki. Mniejsza o to. Jedna osoba cieszyła się szczególnie na ten dzień ale najbardziej czekała na piątek. Już jutro zobaczy tatę. Tak dawno go nie widziała. Kiedy jej tata dostał propozycję pracy w Los Angeles, nie wahał się ani momentu. Posada, którą otrzymał była taka o jakiej zawsze marzył. Jego decyzje były nareszcie ważne dla innych. Inni liczyli się z jego zdaniem. Był prezesem w polsko-amerykańskiej firmie bankowej. Dzięki tej pracy mógł zapewnić swojej rodzinie lepszy dobrobyt. Już nie musieli się martwić jak żyć aby przeżyć. I to było dla niego najważniejsze, ale robił to z miłości do żony oraz dwójki dzieci. Żona i dzieci to oczko w głowie pana Kobielskiego. W dniu kiedy Tata dwójki wspaniałego rodzeństwa wyjechał do Los Angeles był 12 marca. Zatem minęło nieco ponad 4 miesiące. Rozmowy na skypie nie mogły zastąpić prawdziwej rozmowy, a takowa będzie możliwa już jutro. Karolina wyszła szybkim krokiem ze szkoły. Tak bardzo się cieszyła. Już za 6 godzin będzie startowała samolotem. Szła szybko ale rozglądała się uważnie, bo wiedziała że tych miejsc, tak dobrze znanych jej widoków, prawdopodobnie już nigdy nie ujrzy. Rodzice Karoliny zdecydowali jednomyślnie, że lepiej będzie nie rozdzielać rodziny. Kiedy dziś wyleci do Los Angeles, zamieszka tam na stałe. Wiadomo, wszystko musiała zacząć od początku. Początki zawsze są trudne ale wszystko jest do przeżycia, a kiedy zamykają się za Tobą jedne drzwi, masa innych się przed Tobą otwiera. Mimo wszystko nie smuciło ją to. No tak, tak jasne, ma tu przecież swoje przyjaciółki ale one rozumieją i obiecały sobie, że nigdy nie pozostaną sobie obojętne.
              - Mamooo, wróciłam!!! – wykrzyczałam na progu.
Byłam taka szczęśliwa. Zobaczę tatę, poznam nowe miasto. Miasto Aniołów. Na samą myśl o moim nowym życiu byłam taka szczęśliwa, próbowałam sobie wyobrazić jak to będzie. W myślach moje nowe życie wyglądało cudownie. Ale wiadomo takie historie tylko w filmach.
              – Mamo, gdzie jesteś??!!
              - Tutaj jestem!! – delikatny głos Joanny Kobielskiej, mamy Karoliny i jej brata Mikołaja dobiegał z kuchni. – Karolina pozwól tutaj na chwilę. Mama wyglądała jakby się czymś martwiła. – Czy widziałaś się dzisiaj z Mikołajem w szkole ? Po krótkim zastanowieniu się, Karolinie przypomniało jej się że co prawda widziała brata na szkolnym korytarzu ale jedynie przez 3 pierwsze lekcje.
              - A są jego rzeczy? Może jeszcze nie skończył lekcji. Niepotrzebnie się martwisz. Mówiła to jedynie aby uspokoić i tak już poddenerwowaną mamę.
              - Karolina, przecież doskonale wiesz, że wiem kiedy kończycie lekcje, kiedy wracacie do domu. A kiedy wychodzicie zawsze mnie informowaliście o tym gdzie idziecie i na jak długo . Samolot mamy za 6 godzin, jak on się nie pojawi, to nie wiem co zrobimy – na twarzy pani Kobielskiej pojawił się cień zmęczenia a także i zmartwienie. Córce serce się łamało na widok matki w tym stanie.
             - Próbowałaś do niego dzwonić? Może wysłał Ci wiadomość. Sprawdź
             - Oj nie bądź głupia! Oczywiście że dzwoniłam. Nie wiem co mam robić. Nigdy nie sprawiał takich problemów. Owszem lubi się wyszaleć ale zawsze wiedziałam gdzie jest z kim i o której wróci. Całkowicie nie mam pomysłu co się z tym chłopakiem dzieje. Mam nadzieję, że jest cały i zdrowy.
             - Dobrze, mamo spokojnie. Znam parę miejsc gdzie lubi przebywać, nie są daleko. Pójdę go poszukam, a w drodze obdzwonię jego kolegów. Będziemy w kontakcie.

Karolina doskonale wiedziała gdzie jej brat może przebywać. Od razu się skierowała do klubu, gdzie jej młodszy o 2 lata brat lubił spędzać czas wraz z kumplami. Weszła do pomieszczenia oświetlonego czerwonymi rażącymi światełkami, a w tle grała głośno muzyka. Pomimo czerwonych światełek w klubie było dosyć ciemno. Upłynęła chwila zanim Karolina przyzwyczaiła się do ciemności. Podeszła do stolika gdzie zauważyła kumpli Mikołaja.
           -Hej, Robert jest może z wami Mikołaj – reszta chłopaków, którzy szeptali między sobą „to jego przyzwoitka?” „Miki ma niańkę?” wybuchła śmiechem a ja zmierzyłam ich tylko groźnym wzrokiem.  
          - Ej,ej chłopaki przestańcie to jest jego siostra – ofuknął ich Robert. Robert to dobry przyjaciel mojego brata i podkochiwał się we mnie od 6 klasy podstawówki- Mikołaj poszedł do toalety.
         - Dzięki wielkie – uśmiechnęłam się i poszłam w stronę łazienek. Kiedy już zbliżyłam się do toalet zauważyłam jak dwóch chłopaków bije się a wokół nich zebrało się kółeczko widzów wiwatujących równo. Ale zaraz, zaraz, przecież to jej brat wdał się w bójkę ze starszym o co najmniej 2 lata chłopakiem. Nie mogła uwierzyć, że ludzie zamiast próbować ich rozdzielić, woleli stać i oglądać. Nie wytrzymała, wbiegła w całe centrum zamieszania.
        - Macie się natychmiast rozdzielić. Nie jesteście dziećmi. O co w ogóle chodzi? – Karolina próbowała przekrzyczeć głośną muzykę. W rezultacie chłopcy przestali się bić. – O co poszło ? !
      - Lepiej pilnuj swojego chłopaka! – nawrzeszczał na mnie wysoki blondyn
      - Hej wyluzuj. To mój brat i właśnie wychodzimy. – pociągnęłam mikołaja za rękaw w stronę wyjścia. W tym momencie nie obchodziło mnie czy będzie na mnie wściekły.
     
      - Co ty do licha wyprawiasz ?! – spytałam kiedy wyszliśmy już na zewnątrz – Zdajesz sobie sprawę jak mama się martwiła ?!
      - Przepraszam. Facet miał jakieś problemy się przyczepił że niby z jego laską się spotykam. - Dobra nie wnikam. Chodźmy do domu. Za 4 godziny wylatujemy… 



-------------------------------------------------------------------

Pierwszy Rozdział. Ahhh powiem wam szczerze, że nie wiem czy w ogóle będzie ktoś to czytał no ale napisałam bo chciałam, na chwilę obecną nie wiem ile będzie tych rozdziałów. Planuje je dodawać co piątek więc bądźcie czujni :D Mój nick na twitterze : oxkarolinaxo

3 komentarze:

  1. Karolcia, Ty wiesz, że mi się podoba ;) już Ci swoje zdanie na ten temat wyraziłam ;) ciekawa jestem co będzie tutaj dalej i czekam w takim razie na następny piątek ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Koocham. Masz przecudowny styl pisania. Nie moge sie doczekać na nn ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. *.* cudneee dobrze że od razu 2 rozdział jest :D

    OdpowiedzUsuń