Weszłam do
kuchni skąd dochodziły głosy i ujrzałam dziewczynę z imprezy. Przyglądała mi
się cały czas badawczo a teraz kiedy siedziała na moim kuchennym stołku
poczęstowała mnie wzrokiem, w którym ewidentnie zauważyłam zadowolenie. Jednak
nie było to zadowolenie na mój widok, raczej była zadowolona z siebie.
Nurtowało mnie jednak dlaczego? Jaką satysfakcję jej dało, że poderwała mojego
brata. Miałam złe przeczucie, że Mike wcale nie zawrócił jej w głowie na tyle,
żeby spędzić z nim całą noc… Boże mam nadzieję tylko, że do niczego między nimi
nie doszło. Byłam wściekła, że to właśnie ją wczoraj widziałam jak całowała się
w holu z moim bratem ale nic nie mogłam zrobić. Miałam na względzie jedynie
Mika. Owszem mamy świetny kontakt ze sobą ale on by nie zrozumiał mojej złości,
generalnie nie mam powodów ale ta dziewczyny nie budzi mojego zaufania, wręcz
przeciwnie.
- Yhm…
przepraszam, że wam przeszkodziłam, już mnie tu nie ma – zwróciłam się w stronę
schodów, które prowadziły do mojego pokoju. Do przyjazdu Jamesa i jego paczki
miałam jeszcze trochę czasu. Postanowiłam wziąć prysznic, po joggingu
wypadałoby. Rozebrałam się, weszłam pod prysznic, oblałam swoje ciało zimnym
strumieniem wody. Mogłabym siedzieć tak godzinami, ale mój żołądek przypomniał
o swojej obecności. Byłam zmuszona aby zejść na dół i zjeść naprawdę porządny
posiłek, pewnie na plaży będzie jakieś jedzenie ale nie chciałabym się obżerać
na oczach wszystkich. Przebrałam się z dresu w zwykłe ciuchy i zeszłam na dół.
W kuchni cały czas siedział Mike ze swoją nowo zapoznaną koleżanką.
- Zjesz coś
? – troskliwy brat, naprawdę czy tylko
udawał, żeby się przypodobać TEJ dziewczynie.
- Nie
dziękuje. – otworzyłam lodówkę i zaczęłam wyjmować produkty na blat w kuchni
- „Nie
dziękuje” a mimo wszystko jednak będziesz coś jadła, hmmm próbowałaś mnie
oszukać?
- Mikołaj o
co Ci chodzi ? Jesteś głodny? Mam Ci zrobić kanapkę, żebyś się ode mnie
odczepił? – obecność siedzącej na stołku brunetki sprawiła, że byłam lekko
podenerwowana. Może wyolbrzymiałam? Jednak coś mnie w niej niepokoiło.
- Ej, ej
spokojnie siostra – podniósł ręce w geście kapitulacji. – Poznajcie się, to
jest moja siostra Karolina, dziś w najwyraźniej niezbyt dobrym humorku, a to
jest Jessica wskazał dłonią na brunetkę. – Odwróciłam się do dziewczyny, starał
się być miła, póki co nie miałam podstaw aby ją osądzać. Zrobiłam dwa kroki
naprzód podałam jej rękę i wysiliłam się na uśmiech.
- Jessica,
widziałyśmy się wczoraj na imprezie, prawda ? – przedstawił się, wydawała się
być naprawdę sympatyczna
- Karolina,
być może, szczerze nie pamiętam, dla mnie wszyscy tam byli nowi… – i kolejny
sztuczny uśmiech. Oczywiście pamiętałam ją z wczorajszej imprezy ale głosik w
mojej głowie podpowiadał mi, żeby się lepiej do tego nie przyznawać. – Dobrze
kanapki zrobione, więc ja się zmywam przed telewizor.
- Nie
posiedzisz z nami ? – ku mojemu zaskoczeniu to nie mój brat zadał to pytanie, a
Jessica
- Hmm.. w MTV leci mój ulubiony program, przepraszam
Usadziłam
swój szanowny tyłek przed telewizorem i włączyłam telewizor. Do 11 miałam jeszcze
godzinę. Zjem w spokoju posiłek i pójdę na górę się przebrać w bikini i
spakować swoją torbę plażową. Tak jak wcześniej zapowiedziałam włączyłam MTV.
Puszczali teledyski, a po jakimś czasie ukazał się ten sam teledysk, który
zapadł mi w pamięć kilka dni wcześniej, z tą różnicą, że teraz rozpoznałam artystów.
Nazwy zespołu nie znałam, ale spośród 4 wykonawców, dwóch znałam : Carlos i
James. Nie wierzyłam własnym oczom, siedziałam na kanapie wpatrzona w telewizor
i nie zorientowałam się kiedy na zegarze wybiła 11. Punktualnie do drzwi
zadzwonił James. Pobiegłam otworzyć, ale byłam całkiem nieprzygotowana.
Wpuściłam go do salonu i pobiegłam na górę się przebrać. Zeszłam po 3 minutach.
- Już.
- No to w
drogę.- Kiedy przekroczyliśmy próg domu James złapał mnie za rękę. – Co u was w
domu robi Jessica ?
- Nie wiem i
szczerze mi się to nie podoba
- Niech twój
brat się lepiej trzyma od niej z dala.
- Dlaczego?
- To nie
jest dziewczyna dla niego, ona pasuje tylko do jednej osoby w tym mieście
- A
zdradzisz kto to taki ?
- Connor…
Ian Connor, nienawidzę gościa, oboje są siebie warci. Chodźmy już do samochodu
bo się wkurzą zaraz.
- Czekaj,
Ian Connor… czy to jest przyjaciel Carlosa ?
- Taaa ten
sam, Ian już nie raz przysporzył Carlosowi kłopotów ale to jego sprawa.
- No chodź
już i nie myśl o tym – znowu pociągnął mnie za rękę.
Wsiedliśmy
do samochodu w środku siedziało dwóch chłopaków i trzy dziewczyny. Chłopaków
nie znałam ale dziewczyny poznałam na imprezie.
- Cześć –
grzecznie się przywitałam i usiadłam z tyłu.
W samochodzie
panowała bardzo fajna atmosfera. Wszyscy gawędziliśmy sobie, podśpiewywaliśmy
pod nosem piosenki, które leciały w radiu, czułam się z tymi ludźmi jakbym ich
znała od zawsze a znałam ich zaledwie od wczoraj. Na plażę dojechaliśmy dość
szybko. Wypakowaliśmy swoje plażowe bagaże, James wyjął wiklinowy kosz,
przypuszczam że z jedzeniem. Sophie dziewczyna Jamesa wyjęła koc i ruszyliśmy
na plażę. O dziwo było naprawdę pusto. Dziewczyny zaczęły zdejmować ciuchy
pozostając w samym stroju kąpielowym. Chłopcy poszli w ich ślady i teraz już
tylko ja zostałam w ubraniach.
- No dalej,
nie musisz się nas krępować… no chyba, że zamierzasz się kąpać w ciuchach to
się nie wtrącam – z diabelskim uśmiechem wypowiedział się James i zaraz po tym
oberwał w ramię od Sophie. Ja zaś w końcu się odważyłam i zdjęłam bluzkę i
szorty. James rozłożył koc, który okazał
się naprawdę ogromny.
- No dobrze,
to może teraz się bliżej poznamy, usiądźmy w kółeczku…
- … jak
dzieci w przedszkolu – przerwał mu w tej chwili brunet, który stał tuz obok
wysokiego blondyna. Kiedy przyjrzałam się im po raz kolejny i posklejałam
wszystko w całość, wiedziałam już, że czterech chłopców z teledysku puszczonego
w MTV znam w życiu realnym.
- Logan,
mógłbyś uszanować, że próbuję poznać bliżej Karolinę. Jak do tej pory ty znasz
tylko jej imię, nie wciskaj mi stary kitu, że nie chcesz się nic o niej
dowiedzieć
-Eeee stary,
sory, że ci przerwę ale się już nie pogrążaj bardziej – do akcji wkroczyła
Sophie, dziewczyna Jamesa a my wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Tak jak polecił
wcześniej James usiedliśmy na kocu
- Dobrze
pytajcie o co chcecie, odpowiem jeśli będę mogła, ale jest jedno pytanie, które
i ja wam chcę zadać
- Ty nam ? –
zdziwienie Jamesa wywołało kolejną salwę śmiechu
- No wiesz
ja też was chce poznać
- No dobrze
skoro musisz….
- Coś za coś
no dobra co chcecie wiedzieć?
- Ulubiony
kolor?
- Serio
James? Naprawdę interesuje Cię jaki jest mój ulubiony kolor ?
- Lubię
kupować prezenty a zawsze mam problem z doborem koloru wstążki
- Yhmm…
błękitny
- No dobra a
tak serio, dlaczego przeprowadziłaś się do Los Angeles ? – wszyscy byli bardzo
zdziwieni, kiedy odezwał się blondyn – Kendall.
- Mój tata
dostał tutaj pracę a rodzice nie chcieli rozdzielać rodziny, dlatego mama i
tata postanowili, że wszyscy się przenosimy do LA.
Zadali mi
jeszcze kilka pytań i w końcu nadszedł mój czas.
- No dobrze
o co chciałaś nas zapytać?
- Tylko
proszę nie śmiejcie się ze mnie… bo się zrobię czerwona jak burak, no a wy tego
widzieć nie chcecie
- W sumie to
lubię buraki – siedzący obok mnie Logan dźgnął mnie w żebra i zaczął się śmiać.
- Kilka dni
temu widziałam w telewizji pewien teledysk, z początku spodobał mi się ale nie
byłam w stanie zapamiętać piosenki, więc i nie mogłam w Internecie teledysku
znów obejrzeć, ten sam teledysk puścili w telewizji parę dni temu i dzisiaj
rano. Po jakimś czasie ogarnęłam, że chyba znam ten zespół. To wy jesteście Big
Time Rush ?
__________________________________________________________________________
Ojj długo mnie nie było, ja wiem i przepraszam. Mam nadzieję, że rozdział się podobał. W następnym się trochę będzie działo :)